W polskim językoznawstwie dominuje pogląd, że gwara
i język literacki to dwa odrębne systemy językowe, które w mniejszym
lub większym stopniu podlegają różnorodnym przeobrażeniom, ewoluując w
czasie i przestrzeni [Kurek 1998, 169]. W tym zakresie mieściłyby się
one w nurcie ogólnych przemian obserwowanych we wszystkich językach
słowiańskich.
W polskim językoznawstwie
dominuje pogląd, że gwara i język literacki to dwa odrębne systemy językowe,
które w mniejszym lub większym stopniu podlegają różnorodnym
przeobrażeniom, ewoluując w czasie i przestrzeni [Kurek 1998, 169].
W tym zakresie mieściłyby się one w nurcie ogólnych przemian obserwowanych
we wszystkich językach słowiańskich. Rozpatrując ten problem
w kontekście ogólnosłowiańskim S. Gajda pisze, że z „(...) życiem kultury (i języka)
wiąże się reprodukcja i zmiana. Reprodukcja to cykliczność
i zwrotność, trwanie, tradycja obejmująca nie tylko wszelkie dziedzictwo
przeszłości, ale i potencjalną zdolność do działania i
przeobrażeń. Są tradycje bardziej i mniej otwarte na zmiany. Cechą naszego
współczesnego świata stała się [natomiast – aut. K.P.] permanencja zmian i narastająca ich globalizacja (...)” [Gajda
1998, 84-85].
Obserwowane od
kilkudziesięciu lat przemiany językowe polskich wsi, są w głównej
mierze skutkiem przeobrażeń społeczno-ekonomicznych, politycznych a także
etniczno-kulturowych, jakie dokonały się po wojnie [Kurek 2003b, 15].
W tym czasie na ziemiach polskich miały miejsce masowe ruchy migracyjne,
które zasadniczo wpłynęły na językowy obraz kraju, w tym także wsi.
Przemieszczenia ludności
miały charakter zewnętrzny i wewnętrzny. Migracje zewnętrzne wiązały się przede
wszystkim z wysiedleniami niepolskiej ludności z granic kraju. Ówczesna władza,
dążąc do stworzenia państwa narodowego, usuwała z Polski mniejszości etniczne [Chałupczak,
Browarek 1998, 25]. W latach 1945–1949 wysiedlono 2 275 tys. Niemców, około 480
tys. Ukraińców, a także przeszło pół miliona Białorusinów i Litwinów. W wyniku
repatriacji granice Polski opuściło ponad 100 tys. dawnych emigrantów
zarobkowych, głównie z Francji, Niemiec, Rumunii i Jugosławii [Maryański
1995, 46 – 48]. Migracje zewnętrzne to jednak nie tylko wysiedlenia, ale
również powroty do miejsc rodzinnych tych, którzy z różnych względów znaleźli
się poza granicami kraju. Powracała więc ludność wywieziona do Niemiec na
roboty przymusowe, więźniowie z obozów koncentracyjnych i żołnierze [Domachowski
1997, 117]. Łącznie po zakończeniu wojny do ojczyzny powróciło
2 750 000 Polaków [Słabek 1988, 133]. Opisane migracje
zewnętrzne trwały przez kilka lat powojennych i choć później nie brak było
wstrząsów wywołujących fale ruchów ludnościowych, to nigdy nie odbywały się one
na równie dużą skalę.
Migracje wewnętrzne
natomiast wiązały się głównie z zasiedlaniem przyznanych Polsce ziem północnych
i zachodnich, urbanizacją i uprzemysłowieniem kraju, a także z powszechnym
dostępem do edukacji.
Na ziemiach odzyskanych osiedliło się po wojnie ponad 4 mln Polaków,
w przeszło 500 tys. zarejestrowanych gospodarstwach [Bajerowa 2003, 20–46].
W dużej mierze ludność tą stanowili wygnańcy z dawnych Kresów
Rzeczpospolitej, a także przybysze z centralnej i południowej Polski
[Domachowski 1997, 117]. Niejednokrotnie zdarzało się, że tą samą wieś
zamieszkiwali np. przesiedleńcy znad Buga, przybysze z Kielecczyzny i górale
podhalańscy. [Kucała 2001, 197]. M. Kucała zwraca uwagę na fakt, iż przybysze
szybko zaczęli wyzbywać się cech gwarowych, które były oceniane negatywnie.
[Kucała 2001, 197].
Naturalną konsekwencją wewnętrznej migracji ludności było również
mieszanie się gwar i rozwój integracji języka [Wyderka 2001, 139] rozumianej
jako „(...) proces ujednolicania języka,
zacierania różnic w mowie na tych terenach, które zamieszkuje ludność
przemieszana, zachodzący od czasu zetknięcia się osadników pochodzących
z różnych okolic i mówiących różnymi dialektami (...)” [Encyklopedia 1978,
143].
Z czasem, w przemianach językowych dokonujących się na polskich wsiach,
badacze dostrzegli szereg podobnych tendencji, które nie mieściły się jednak w
tak rozumianym terminie integracji. Pojęcie to zostało więc rozciągnięte na
wszelkie przeobrażenia zachodzące w gwarze wiejskiej pod wpływem języka
literackiego [Wyderka 2001, 140].
Przyczyną owych zmian była przede wszystkim migracja osób ze wsi do miast
i dużych ośrodków przemysłowych: Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego,
Warszawy, Krakowa, Gdańska, Szczecina, a także Wrocławia, Poznania i Bydgoszczy
[Maryański 1995, 42]. Napływali do nich masowo robotnicy pochodzenia
chłopskiego, którzy ze względów ekonomicznych stopniowo zaczęli odchodzić od
pracy na roli. Niskodochodowe rolnictwo wymuszało na nich podejmowanie
dodatkowej pracy w miastach. To z kolei powodowało powstawanie ludności
dwuzawodowej – chłopów–robotników, a także jednozawodowej – robotników
[Kłodziński 1991, 266]. Podczas spisu w roku 1978 zanotowano 798 tys.
gospodarstw (co stanowiło 32% ich ogółu), których właściciele łączyli pracę na
roli ze stałą pracą poza miejscem zamieszkania (Kłodziński 1991, 43). Na
początku lat dziewięćdziesiątych rolnictwem przestało trudnić się w Polsce już
ponad 40% mieszkańców wsi. [Dyoniziak, Iwanicka, Karwińska, Pucek 1994, 88].
Podejmowanie prac
zarobkowych w mieście sprzyjało częstszym kontaktom ludności wiejskiej z
kulturą miejską i jej podstawowym składnikiem - polszczyzną literacką.
Mieszkańcy wsi, którzy pracowali poza swoim lokalnym środowiskiem, przejmowali
miejskie wzorce życia. Chcąc z kolei w pełni je realizować, świadomie
wyzbywali się dialektów na rzecz języka ogólnego [Topolińska 1990, 33].
Niestety w przeważającej większości robotnicy z racji środowiska w jakim
pracowali stykali się z „(...) gorszymi
wydaniami języka literackiego (...)” [Kucała 1960, 156]. Dojeżdżając
codziennie kilkadziesiąt kilometrów do pracy, a potem spędzając w niej wiele
godzin, zmuszeni byli obcować raczej z pseudojęzykiem literackim [Kurek 1995,
135].
Na językowy obraz społeczeństwa wiejskiego niewątpliwie wpłynął również
wzrost odsetka młodzieży podejmującej po wojnie naukę w szkołach
ponadpodstawowych, a w ostatnim dwudziestoleciu także i w wyższych. Już
w latach 1950-1956 co czwarty student pierwszego roku pochodził ze wsi [Dyoniziak,
Iwanicka, Karwińska, Pucek 1994, 84]. Kontynuowanie nauki zależało przede
wszystkim od zdolności uczniów, aspiracji ich rodziców, od możliwości
podjęcia pracy w wyuczonym zawodzie, ale nierzadko również od sytuacji
finansowej rodziny [Kurek 2003b, 22]. Mimo powszechnego dostępu do szkół w roku
1978 ponadpodstawowe wykształcenie posiadało jednak zaledwie 10% mieszkańców
wsi trudniących się rolnictwem. Taki stan rzeczy spowodowany był migracją do
miasta ludzi młodych i pozostawaniem na wsi osób starszych [Dyoniziak,
Iwanicka, Karwińska, Pucek 1994, 87].
Sytuacja ta zmieniła się na początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy to wskutek
zahamowania odpływu ludności wiejskiej do miast, wzrosła liczba osób, które po
ukończeniu szkół średnich i wyższych powróciły na stałe na wieś, tworząc nową
klasę społeczną, tzw. inteligencję chłopskiego pochodzenia, zwaną również „nową
inteligencją”. Od jakiegoś czasu na wsi pojawia się już drugie pokolenie
inteligencji, które nie ma pochodzenia chłopskiego. Charakterystyczna jest dla
niego zdecydowana orientacja na miejskość, która wyraża się w ubiorze,
zachowaniu, a także używanym na co dzień języku [Kurek 1998, 170].
To właśnie z miasta czerpane są wzorce kulturowe, które powszechnie
uznaje się za bardziej atrakcyjne niż tradycyjne - wiejskie. Dotyczy to także
języka. Przechodzenie z gwary na język ogólnopolski jest wynikiem
wartościowania tych dwóch kultur. W świadomości mieszkańców wsi gwary uznawane
są za gorszą odmianę języka ogólnopolskiego, której należy się wstydzić –
zwłaszcza przy rozmówcach z miasta. Konfrontacja zaś świata wiejskiego i
miejskiego odbywa się najczęściej ze szkodą dla tego pierwszego. [Kurek
1988, 52].
Poza tym silne oddziaływanie telewizji, radia, Internetu, a także prasy
sprawia, że środowiska wiejskie przestają się zasadniczo różnić od miejskich,
gdyż wszędzie zaczyna dominować ten sam typ upowszechnianej przez media kultury
masowej. Nie dziwi fakt, że w takiej rzeczywistości mówienie gwarą może
być postrzegane jako sygnał zacofania osoby, która się nią posługuje.
Gwara jest „(...) ściśle związana z
ginącym folklorem, ze zwyczajami i wierzeniami, z drewnianym budownictwem,
z dawniejszą wiejską gospodarką, z rzemiosłami, z narzędziami, ubiorami,
które przeszły do muzeów. Jest związana z tradycyjną kulturą ludową – duchową
i materialną – i z nią musi dzielić swój los (...)” – jak podkreśla znany
badacz gwar polskich M. Kucała [Kucała 2001, 198].
Charakteryzowane powyżej przemiany społeczne, ekonomiczne oraz kulturowe
powodują, że wielu dialektologów mówi już dziś nie tyle o gwarach, ile o
języku wsi czy o polszczyźnie mówionej wsi, wyróżniając jej podstawowe odmiany
[Kurek 1995, 12].
Katarzyna Potępa
Wydział Polonistyki UJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz