Tegoroczne
obchody XXV-lecia wolności są doskonałą okazją do podsumowań i refleksji. „Proszę państwa, 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce
komunizm” – te słowa Joanny Szczepkowskiej, wypowiedziane w Dzienniku Telewizyjnym, przeszły do historii. Zwyciężyliśmy. Pokazaliśmy, że jesteśmy narodem, który uporczywie pragnie
swej niezależności.
Z ust wielu dziennikarzy padają teraz znaczące pytania: „Czym jest dla Pana/-i wolność? Czy uważa Pan/-i, że żyjemy w wolnym kraju?”. Odpowiedź jednak wcale nie jest taka oczywista.
MÓWISZ O WOLNOŚCI, PRZECIEŻ MUSISZ
WIEDZIEĆ, ŻE KAŻDY Z NAS JEST NIEWOLNIKIEM, CZY TEGO CHCESZ, CZY NIE
„W najprostszym ujęciu wolność opisuje sytuację
braku zewnętrznego przymusu” – przeczytamy w słowniku. W myśl Konstytucji
Rzeczypospolitej Polskiej źródło wolności tkwi w godności każdego człowieka, a:
„Każdy
jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do
czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje” – głosi artykuł 31 z II rozdziału tego
dokumentu. Jak to w końcu jest? Niby nie jesteśmy niczym ograniczeni, chroni
nas prawo, ale z drugiej strony nie możemy robić tego, co nam się żywnie
podoba. Bo zostaniemy ukarani. Bo co ludzie o nas pomyślą. Bo zakazy. Bo tak
trzeba. Przepisy, dekalog, umowy, czy zwykłe znaki drogowe – to wszystko nas
krępuje. Prawa i obowiązki. Uporządkowanie świata, by ludzie się wzajemnie nie pozabijali.
CZY SENS MAJĄ „NIEUZASADNIONE
PRZERWY W PRACY”?
Powyższe określenie zaczerpnięte
zostało z języka PRL-owskiej nowomowy
na oznaczenie „strajku”. Dzieje Polski przepełnione są różnego rodzaju powstaniami, buntami przeciwko zastanej rzeczywistości i nieudolnym władzom państwowym. Trzy rozbiory spowodowały, że ojczyzna stała się słaba, wyniszczona gospodarczo i pozbawiona autorytetu politycznego. Na ten stan rzeczy wpływ miały, niewątpliwie, nie tylko dążenia obcych mocarstw, takich jak Rosja czy Niemcy, lecz przede wszystkim wewnętrzne, narodowe spory. Każda partia miała (i nadal ma, co się akurat nie zmieniło) inną, bo własną, wizję kraju.
Da się to zwłaszcza zauważyć podczas wyborów. „By żyło się lepiej” – pytanie tylko: komu? Społeczeństwu czy samym politykom?! Często ostatecznym rozwiązaniem okazują się strajki i wszelkiego rodzaju demonstracje, dzięki którym zwraca się uwagę na ważne problemy. Związki zawodowe domagają się głównie zwiększenia płac i lepszych warunków pracy wedle ich prawa do poszanowania ludzkiej godności. A co w przypadku, gdy rażąco naruszane są przepisy dotyczące ochrony zdrowia? Mnóstwo się w Polsce zmieniło od czasu komunizmu, ale jedno, mam wrażenie, pozostało: kolejki widoczne w szpitalach czy przychodniach. Tarnów może nawet „poszczycić się” swoim tzw. „staczem kolejkowym”, który nie narzeka na brak klientów. „Prędzej umrę, niż się doczekam wizyty u lekarza albo emerytury” – słyszymy podczas rozmów „obywateli i obywatelek”, jak mówiły ówczesne władze.
na oznaczenie „strajku”. Dzieje Polski przepełnione są różnego rodzaju powstaniami, buntami przeciwko zastanej rzeczywistości i nieudolnym władzom państwowym. Trzy rozbiory spowodowały, że ojczyzna stała się słaba, wyniszczona gospodarczo i pozbawiona autorytetu politycznego. Na ten stan rzeczy wpływ miały, niewątpliwie, nie tylko dążenia obcych mocarstw, takich jak Rosja czy Niemcy, lecz przede wszystkim wewnętrzne, narodowe spory. Każda partia miała (i nadal ma, co się akurat nie zmieniło) inną, bo własną, wizję kraju.
Da się to zwłaszcza zauważyć podczas wyborów. „By żyło się lepiej” – pytanie tylko: komu? Społeczeństwu czy samym politykom?! Często ostatecznym rozwiązaniem okazują się strajki i wszelkiego rodzaju demonstracje, dzięki którym zwraca się uwagę na ważne problemy. Związki zawodowe domagają się głównie zwiększenia płac i lepszych warunków pracy wedle ich prawa do poszanowania ludzkiej godności. A co w przypadku, gdy rażąco naruszane są przepisy dotyczące ochrony zdrowia? Mnóstwo się w Polsce zmieniło od czasu komunizmu, ale jedno, mam wrażenie, pozostało: kolejki widoczne w szpitalach czy przychodniach. Tarnów może nawet „poszczycić się” swoim tzw. „staczem kolejkowym”, który nie narzeka na brak klientów. „Prędzej umrę, niż się doczekam wizyty u lekarza albo emerytury” – słyszymy podczas rozmów „obywateli i obywatelek”, jak mówiły ówczesne władze.
WOLNO NAM… NARZEKAĆ?
W oczach innych narodów uchodzimy za
wybitnych ponuraków. Ciągle jesteśmy niezadowoleni, brak nam zapału i
entuzjazmu. A może by tak coś samemu podziałać? Wyłączmy telewizor, odłóżmy na
bok gazetę i zmieńmy otoczenie. „Nie idę na wybory, bo żaden kandydat mi nie odpowiada” – wychodząc z takiego założenia, będziemy
stać w miejscu. Nie narzekajmy później, że jest źle, skoro nie głosowaliśmy! Jeśli
nie uda się od razu poprawić sytuacji w kraju, zacznijmy od lokalnych inicjatyw. Ot, choćby
nawet taki budżet obywatelski. Żeby powstał plac zabaw, żeby zbudować kawiarnię
dla seniorów, żeby zmodernizować sale gimnastyczne dla młodzieży, żebym
wreszcie był/-a zadowolony/-a z siebie. Żeby się w końcu uśmiechnąć i powiedzieć: „jest dobrze, a będzie
jeszcze lepiej”.
CZWARTA WŁADZA
Wolność to także odpowiedzialność za
dobro powszechne. Siła mediów jest obecnie potężna, dlatego, nie bez powodu,
środki masowego przekazu uznawane są za czwartą, obok ustawodawczej,
wykonawczej i sądowniczej, władzę. Za pośrednictwem dziennikarzy można
interweniować w wielu sprawach, poruszać istotne kwestie nurtujące daną
społeczność. Konstytucja gwarantuje wolność wypowiedzi: „Każdemu zapewnia się
wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania
informacji. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie
prasy są zakazane” (art. 54). Popularne stało się ostatnio dziennikarstwo
obywatelskie. Nie trzeba być wykształconym reporterem, by bronić interesów
własnych i drugiego człowieka. Internet jest doskonałym narzędziem komunikacji,
docierania do większego grona odbiorców. Pamiętać należy, że może być on
wykorzystywany do słusznych celów, ale czasem stanowi zagrożenie dla funkcjonowania
demokracji. Tu przydatna okazuje się znajomość technik manipulacji, używanych przez wszechobecną reklamę.
MÓWISZ O MIŁOŚCI, CZY TY NIE WIDZISZ, ŻE SĄ TACY,
KTÓRZY CHCĄ, ŻEBYŚMY NIENAWIDZILI SIĘ
„Kochaj bliźniego jak
siebie samego” – powie katolik. Nie musimy od razu siebie „miłować”, czasami
wystarczy jedynie, byśmy sobie nie szkodzili. Gender. Słowo-zmora ostatnich miesięcy. Bez względu na to, jakie
mamy przekonania na temat związków homoseksualnych, powinniśmy uszanować wolę
jednostki. Główną zasadą winna być ta, że krytykuje się zachowanie, a nie
człowieka. Wolność to przecież możliwość samodzielnego podejmowania decyzji.
Twój wybór, twoja sprawa. Rozum wskaże Ci, co jest dobre, a co nie.
ODDAJĘ GŁOS MĄDRZEJSZEMU
Andrzej Stasiuk, wybitny polski prozaik
i eseista, w jednym ze swych artykułów napisanych dla popularnego tygodnika,
stwierdził, że „prawdziwej wolności po prostu nie ma”, bo: „Tak naprawdę, gdy mówimy o tej wolności, to w gruncie rzeczy
mówimy o pewnym dostatku i o pewnym zakresie swobód i tyle”. I to by się zgadzało. Ów
„zakres swobód” wiąże się z ograniczeniem, a to wyklucza całkowitą wolność.
Wolność, która tak naprawdę jest ułudą, iluzją. Nie oznacza to jednak, że mamy zrezygnować z
marzeń o niezależności. Rewolucje i wszelkiego rodzaju przewroty, wynikające z potrzeb
niepodległościowych, są konieczne, by możliwy mógł być cywilizacyjny postęp. Nie
cofamy się, idziemy do przodu, choć państwowa autonomia wielokrotnie okupiona zostaje
ludzką krwią, czyimś dramatem, „za wolność waszą i naszą”. Pokolenie urodzone
po ’89 roku nie wie, co to strach o własne życie. Ja też należę do tej generacji. Ale
doceniam trud moich poprzedników. Nie tylko samych żołnierzy, którzy czynnie
brali udział, lecz także strategów – polityków i ekonomistów. O nich niekiedy
zapominamy podczas sondażowych pytań o to, komu zawdzięczamy dzisiejsze życie
bez lęku. Możemy bać się o przyszłość, ale dopóki będziemy świadomi ogromnej
odpowiedzialności za los ojczyzny, będziemy samorządnym państwem. Bo wolność to
przecież odpowiedzialność. Za kraj, za siebie, za innych. Granicą wolności jest
wolność drugiego człowieka. Jak pisze Stasiuk: „Wolność może można i zdobyć, ale wygląda na to, że głównie jest poczuciem wewnętrznym”. Bo
prawdziwa wolność jest paradoksem.
Małgorzata
Janczak,
wolontariuszka
Café Obywatelska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz